
Trochę więcej niż jedna sekunda
Przyjęcia ogródkowe są równie nieinteresujące jak wszystkie inne, nawet jeśli siedzenie w krzakach po ciemku potrafi niekiedy wygenerować przygodę na tyle zajmującą, aby to akurat spotkanie jeszcze po tygodniu uznawać za udane. Interesujące nie, nigdy. Okazją tego akurat przyjęcia były spóźnione imieniny Heleny, urodziny Anny, coś tam jeszcze – nie wiedziałem dokładnie, albo zdążyłem zapomnieć. W świetle zachodzącego słońca wyciągnąłem z tylnego siedzenia trzy drewniane skrzyneczki, każdą z butelką wina, obowiązkowo bardzo czerwonego i bardzo wytrawnego. Zamknąłem auto i zmusiłem siebie do przyjęcia odpowiedniego algorytmu ruchu nóg. Aby się przemieścić. Za grosz nie miałem na to ochoty. Read more „Trochę więcej niż jedna sekunda”