
Salon Literacki – luty 2019
Kolejny, kontynuujący rozważania o wolności od samego siebie, jaką narzuca nam liberalny totalitaryzm współczesnego świata Zachodu. Jak jesteśmy odzierani z emocji, z namiętności, szaleństw, jak – nie chcąc przecież! – stajemy się budyniem, przed chwilą przekonani, że to, co mamy wewnątrz, to co najmniej Tatry. Czy ostałby się dzisiaj Witkacy? Wątpliwe to.
W eseju: dlaczego coś, co współcześnie na pierwszy rzut oka wygląda na zło wcielone, złem wcale nie jest i w ostatecznym rachunku obraca się w dobro, oraz dlaczego wydźwięk pewnej powieści (o której już pisałem) dzisiaj wcale nie jest zderzeniem jednoznacznego zła z jednoznacznym dobrem. Pierwsze to „Koniokrady” Williama Faulknera, drugie to „Władca much” Williama Goldinga. Link poniżej i zapraszam do lektury.
http://salonliteracki.pl/new/ukryte-znaczenia/1669-prawo-wolnego-wyboru