

Niemal godzinę wyjaśniał. Na początku Halszka tylko słuchała, potem zadawała pytania, coraz więcej pytań. Uchyliła okno, w pewnym momencie w kuchni zrobiło się siwo od papierosowego dymu. Zrobiła kawę, zadała jeszcze jedno pytanie.
– Dlaczego ja?
– Dlatego, że jesteś poza kręgiem osób związanych z tymi badaniami.
– I ja mam to wysłać, jeżeli ty znikniesz, albo przyjdzie od ciebie sygnał, że mam to zrobić.
– Tak, umówimy się na jakieś hasło. Maile sam wprowadzę ci do komputera, tak że ty będziesz musiała jedynie nacisnąć enter.
– Dlatego, że jesteś zagrożony.
– Nie tylko ja. Zagrożona może być również Helena, właściwie każdy, kto miał kontakt z badaniami. Nie wiem, co tym ludziom może przyjść do głowy, a jest to gra o bardzo wysoką stawkę. To jest coś, jakby mieć przepis na bombę atomową wielkości pudełka zapałek. Jeżeli ten przepis zdobędzie tylko jedna strona, to dwie rzeczy są pewne. Pierwsza, że wraz z tym przepisem zdobywa dużą przewagę. Druga, że zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zawaha się tego użyć. Natomiast jeśli schemat doświadczeń będzie dowolnie dostępny, tę bakterię może spreparować każdy. Równowaga zostaje zachowana.
– A jeśli jakiś szaleniec na to trafi i postanowi ją sobie zrobić? Tę bakterię? Read more „Podróż (36) – Massaccio (10/2)” →
Kontrola rozpoczęła się w poniedziałek o dziewiątej rano. Dwa busy, cztery osoby z wojewódzkiego sanepidu i dwie od głównego inspektora. W drugim busie była jeszcze dwójka techników, ci wypakowywali sprzęt.
– Ciekawe, czy przywieźli maszynę do zdzierania tynków – powiedział półgłosem Robert patrząc z okna na podjazd. – Nieźle się zaczyna.
Profesor mieszał cukier w filiżance. – Konkwistadorzy – odpowiedział. – Ale my nie jesteśmy Inkami. Kto ich będzie pilnował?
– Urszula – odpowiedział. – Jej dziewczyny. Najlepszy, najwierniejszy zespół, nawet jeśli Urszula straciła… – nie dokończył. – Wszystkie są wprowadzone w problem.
– Jak im to wyjaśniłeś?
– My prowadzimy badania, dlatego że jesteśmy ciekawi, co jest za rogiem. Oni prowadzą badania, dlatego, że są ciekawi, czy to coś co jest za rogiem, zabija. Są ciekawi czegoś innego niż my i to coś, czego oni są ciekawi, może nas wymordować, jeśli dostaną to w swoje ręce. Mniej więcej co drugiego. Read more „Podróż (34) – Epidauros, akt trzeci (9/4)” →
– Powinniśmy mieć jeszcze jedną córkę – powiedział do Heleny.
– Dlaczego?
– Nie udawaj, że nie wiesz – roześmiał się. Jego ręce… w każdym razie starał się je kontrolować.
– Robert, jest środek dnia!
– No to co? – tracił kontrolę.
– Niech będzie – Helena zaczęła oddychać głębiej. – Niech będzie córka, jak chcesz… niech będzie. Chodź.
– To trochę przewrotne – powiedziała leżąc na piersi Roberta. Opierała głowę na skrzyżowanych rękach, Robert próbował zajrzeć w jej zmrużone oczy. – Dlaczego przewrotne? – Bo to ja jestem twoją żoną. – Ale Joanna jest matką Filipa – odpowiedział. – Karolina Magdalena – mruknęła Helena. – Co ona Filipa tak adoruje? Nie ucieknie jej w żadną stronę – przekręciła się na plecy, podłożyła ręce pod głowę. Robert gładził jej piersi. – W żadną? – Chcesz w zęby? – zapytała cicho. – Wydawało mi się, że jest taka umowa. Ty nic o Filipie, ja nic o Karolinie. A… dobra – zawahała się. – A jeśli ja będę chciała, żeby ona miała na imię Halszka, ta nasza druga córka? Zastanów się, co ty mi proponujesz.
Helena wstała, ubrała się i wyszła. Trzaśnięcie drzwiami. Read more „Podróż (33) – Epidauros, akt trzeci (9/3)” →