Prezent – czwarty
Im bardziej wczytuję się w tę, napisaną kilka lat temu, powieść, tym bardziej dochodzę do wniosku, że chciałem z niej uczynić coś na kształt powieści totalnej. Chciałem zawrzeć w niej możliwie jak najwięcej gatunków literackich, a przede wszystkim chciałem aby esej – ćwiczenie z wyobraźni, przeplatał się w niej z wyobraźnią jako taką – samą w sobie. Czy się udało? Przypominam sobie, że wówczas uważałem, że nie – że postawione sobie zadanie mnie przerosło, że przygoda z miłością zwyciężyła, że było to swoiste rozmienienie ambicji na drobne dnia codziennego. Dzisiaj już nie jestem tego samego zdania. Bo nawet jeśli gdzieś tam pojawia się urocza przygoda z autem marki porsche, to ona też pełna jest jednego i drugiego: niesłychanej miłości i czułej nad nią refleksji. Napisałem powieść – dobrą, nawet jeśli dla samego siebie. Niekiedy zebranie pewnych spostrzeżeń na własny temat może okazać się użyteczne – dla mnie: jak nigdy, obecnie. Proponowany dzisiaj fragment pochodzi z dalszej części powieści. Natalia z Nali wybierają się kupić sandałki, Krzysztof natomiast zostaje w domu aby pisać esej o genezie religii, który obiecał swojej dorosłej córce z poprzedniego małżeństwa – Izie. Fragment nie jest łatwy i niewykluczone, że niektórzy czytelnicy będą w trakcie zniechęceni. Jeśli wytrwają, pod koniec znajdą to, co – odnoszę wrażenie – lubią najbardziej. Jeszcze uwaga na temat logo. Zdjęcie przedstawia głowę kapłanki świątyni Kybele w Vienne. Ta świątynia pojawia się w tekście. Read more „Prezent – czwarty”