
Zamiast Salonu Literackiego – kwiecień (Demoralizacja)
Salon Literacki ogłosił swoją nieobecność do jesieni. Mniejsza o powody – te zawsze są do uszanowania – tylko co w takim razie robić? Z przygotowanym już esejem i kolejnymi, od pisania których zapewne się nie powstrzymam – już choćby dla ucieczki w stronę realnego świata od – ostatnio coraz mniej realnego – realizmu powieściowego. Zatem co jakiś czas będą się pokazywać kolejne wypracowania… a właśnie! Do dzisiejszego pragnąłbym dodać słówko. Wpisuje się ono – i to doskonale – w temat o lawinowo rosnącej popularności: co zawdzięczamy nauczycielom. Ja zawdzięczam im niemal dziesięć powieści (siedem wydanych), niezliczone eseje, nieco recenzji, parę wierszy, a przede wszystkim zawdzięczam im to, co tam jest zawarte: nieustannie obecny humanizm, szacunek do wiedzy i (mam nadzieję) umiejętność korzystania z niej, niepohamowaną namiętność do snucia opowieści. Paniom profesor Dokurno, Naparzewskiej, Mytych dziękuję za nauczenie mnie o języku polskim tego wszystkiego, bez czego moje życie byłoby o ileż uboższe, profesorowi Słówko dziękuję za wszczepienie mi przekonania, że nie istnieje nic, co nie jest fizyczne, profesorowi Mynusowi (i nie wyobrażam sobie nie posłużyć się w tym miejscu przydomkiem) dziękuję za pobłażliwy i pełen ciekawości stosunek do tworzonych przeze mnie piramidalnych związków matematycznych. Dziękuję Wam wszystkim – bez Was byłbym się nigdy nie dowiedział jak nienudny może być świat, a też nie dowiedziałbym się, jak nienudnym można być dla samego siebie. Chwała Wam za to i dlatego Waszym następcom dzisiaj życzę jak najlepiej. Sukcesów na kamienistej drodze wiodącej do odzyskania szacunku należnego temu, co robicie i Wam samym! Read more „Zamiast Salonu Literackiego – kwiecień (Demoralizacja)”